Przez następne dni byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.
Cały czas się śmiałam i podskakiwałam ze szczęścia. Wszędzie było mnie pełno,
dziewczyny już chyba powoli miały mnie dosyć. Zastanawiałam się tylko jak długo
będzie trwała ta sielanka. Bałam się, że pojawią się nowe problemy, jeszcze
większe od tych co były.
Dni mijały szybko i zanim się obejrzeliśmy siedzieliśmy już
w mugolskim autobusie jadąc na miejsce tajemniczego spotkania z Dumbledorem.
-Według tego co jest tu napisane to musimy wysiąść na
następnym przystanku i później przejść jeszcze parę metrów- powiedział Remus
przeglądając mugolską mapę.
-No i poszukać niebieskiego fiata- przypomniał Syriusz.
-Dlaczego akurat mamy się spotkać przy niebieskim fiacie?-
zapytała Amy.
-Dumbledore ma często dziwne pomysły- przypomniał nam James.
-Ale ten jest chyba najdziwniejszy- stwierdził Syriusz.
-Wysiadamy!- powiedziałam kiedy autobus się zatrzymał i
otworzyły się drzwi.
Po kolei wszyscy wysiedliśmy i skierowaliśmy się w stronę
centrum handlowego. Gdy tam doszliśmy, zaczęliśmy szukać wskazanego przez list
samochodu. Nasze poszukiwania były bezskuteczne.
-To bez sensu!- stwierdził Syriusz i położył się zmęczony na
chodniku- szukamy już od godziny i nic.
-To szukajmy aż znajdziemy- Remus nie poddawał się.
-A jak nie znajdziemy?- zapytał James pomagając wstać
Syriszowi.
-Musimy znaleźć nie ma innej możliwości- powiedziała Amy i
poszła przed siebie.
-Rozdzielmy się- zaproponował Remus- będzie szybciej, a za
15 minut spotykamy się w tym miejscu.
Rozdzieliliśmy się ja byłam w grupie z Jamesem , Amy i
Syriuszem. Remus, Peter, Carmen i Bill poszli osobno.
-Zielony, czerwony, żółty, czarny, biały- wyliczał Syriusz.-
Wszystkie kolory tęczy, oprócz tego którego szukamy- narzekał.
Na początku pełna nadziei teraz po półtorej godzinie
sterczenia na parkingu straciłam już nadzieję. Aż nagle zobaczyłam go, stał sobie
jak gdyby nigdy nic parę metrów przed nami. Jak to się stało, że nie
widzieliśmy go?!
-Jest tam!!!- krzyknęłam.
-Gdzie!!!- krzyknęli moi przyjaciele.
-Tam!! - krzyknęłam pokazując palcem niebieskiego fiata i
pobiegłam w jego stronę. Reszta pobiegła za mną.
-To my z Syriuszem pójdziemy szukać reszty, a wy tu
poczekajcie może przyjdzie Dumbledore - powiedział James gdy odeszli,
zaczęłyśmy się rozglądać w poszukiwaniu kogoś znajomego. Nikt jednak nie
nadchodził.
-Wiesz o co w tym wszystkim chodzi?- zapytała Amy gdy
siedziałyśmy przed samochodem.
Potrząsnęłam głową. Po około 10 minutach wrócili Syriusz,
James z Peterem, Carmen, Remusem i Billem.
-No dobrze i co teraz- zapytała Carmen.- Znaleźliśmy samochód,
ale Dumbledora nie ma.
-Może przyjdzie- powiedziałam.
-A może wcale nie
miał przyjść- odparł Remus.
-Nie miał?- zdziwiłam się.
-Może jest tu ukryta jakaś wskazówka.
-Gdzie? W samochodzie?
-Może w samochodzie, a może obok, nie wiem.
-To poszukajmy, nie mamy nic do stracenia- powiedziała Amy i
zaglądnęła pod samochód.
Szukaliśmy, szukaliśmy i nic.
-Jesteśmy już nie źle spóźnieni- powiedział Bill.
-Głupi grat!- krzyknął Syriusz i z całej siły kopnął
samochód.
Po chwili drzwi samochodu otworzyły się, a właściwie zostały
otworzone przez… Dumbledora.
-Co jest?- zapytał James.
-No wreszcie dotarliście, wchodźcie- powiedział Dumbledore i
wskazał drzwi.
-Ee… panie profesorze…- zaczęłam.
-Tak Lily?- zapytał jak gdyby nigdy nic.
-Chyba się wszyscy nie zmieścimy w tym samochodzie.
Dumbledore udawał
zdziwienie.
-Jest dużo miejsca, sami zobaczcie.
Powoli zaczęliśmy wchodzić do samochodu najpierw Amy później
Carmen i ja. Gdy weszłam aż zaniemówiłam ze zdziwienia. Zamiast do wnętrza
samochodu weszłam do dużego przestronnego pokoju w którym było chyba z 20 osób.
Każdy z nich uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Spojrzałam na Amy, była tak
samo zaskoczona jak ja. To dobrze, bo już myślałam, że tylko ja nie wiedziałam,
że takie pomieszczenie istnieje. Po chwili wszedł Dumbledore i powiedział.
-Usiądźcie proszę- wskazał wolne krzesła, a my usiedliśmy.-
No to chyba są już wszyscy.
-Drodzy zebrani! Zapewne zastanawiacie się dlaczego was tu
zaprosiłem i dlaczego akurat to miejsce wybrałem na nasze spotkanie. Powoli
postaram się wam wszystko wyjaśnić. Zapewne każdy z was słyszał już o Lordzie
Voldemort , niektórzy zapewne myślą że to niegroźny szaleniec który za parę
dni, tygodni może miesięcy zastanie złapany i zamknięty w odpowiednim miejscy.
Niestety muszę wam powiedzieć, że to o wiele poważniejsza sprawa. Lord Voldemort
jest szaleńcem, ale jego siły coraz bardziej rosną i niedługo może się stać nie
do powstrzymania, jeżeli już tak nie jest. Co się wtedy stanie? Zacznie się
prawdziwy koszmar, ludzie będą się panicznie bać i nikt nie będzie mógł nikomu
ufać. Nikomu, nawet rodzinie. Zapewne wiecie też, że są już pierwsze ofiary. Są
wśród nich nawet mugole. Z pewnych źródeł wiem, że liczba ta może dojść nawet
do 50. Straszne? Tak. A może być jeszcze gorzej. Do czego zmierzam?
Ministerstwo próbuje coś z tym zrobić jednak jest zbyt nieudolne, żeby
powstrzymać szaleńca. Postanowiłem więc nie czekać aż coś z tym zrobią i zacząć
sam działać. Jednak sam sobie nie poradzę i muszę prosić was o pomoc. Jesteście
osobami którym najbardziej ufam, wiem, że jesteście silni i wytrzymali, wiem,
że każdy z was ma silną osobowość i wie co dobre, a co złe. Jestem pewien, że
nigdy mnie nie zawiedziecie. Zanim wam powiem coś więcej chcę żeby osoby co do
których się pomyliłem wyszły. Reszta którzy zostaną muszą przysiądz że nigdy
nie dołączą się do sprzymierzeńców tego niebezpiecznego szaleńca.- Dumbledore
na chwile zamilkł.
W pokoju nastała grobowa cisza. Nikt się nie ruszył, nikt
się nie odezwał.
-Dobrze. W takim razie mówię dalej. ZAKON FENIKSA. To jest
powód dla którego kazałem wam tu przyjść. Jest to tajne zgromadzenie przeciwko
Voldemortowi. Od razu mówię, że nie będzie łatwo, czasami będzie
niebezpiecznie. Wielu z was może ponieść śmierć, ale powinien wam pomóc fakt,
że będziemy walczyć przeciwko złu, będziemy walczyć o przyszłość. O przyszłość
dla nas i dla naszych dzieci. Teraz jest ostatnia chwila w której możecie
opuścić to pomieszczenie.
Nikt się nie ruszył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz