piątek, 22 lutego 2013

30. Ten wyjątkowy dzień najlepszy ze wszystkich ...


Następnego dnia o ósmej rano byłyśmy już w pracy. Siedziałyśmy jak strute porządkując cały bałagan. Byłyśmy przybite, zwłaszcza Amy, która nie mogła wyjaśnić dokładnie Mike’owi co się stało, bo on nie wiedział, że jego dziewczyna jest czarownicą. Ja byłam trochę w lepszej sytuacji, bo okazało się, że James też musi przyjść do pracy. Spojrzałam na Amy, uśmiechała się, ale ja wiedziałam jak się czuje.
-Co powiedziałaś Mike’owi?- zapytałam.
-Nic-odpowiedziała krótko.
-Nic?- zdziwiłam się.
-A co miałam mu powiedzieć? Gdybym mu cokolwiek powiedziała zacząłby się wypytywać gdzie pracuję, i dlaczego nie mogę się z nim spotkać- Amy mówiła coraz szybciej i szybciej- a wtedy musiałabym mu wszystko powiedzieć i byśmy się pokłócili i … on by nie zrozumiał- zamilkła a z jej oczy zrobiły się szkliste.
Przytuliłam ją.
-Musisz mu w końcu powiedzieć- szepnęłam.
-Wiem, że muszę, ale jeszcze nie teraz, nie teraz….
Chwile milczałyśmy.
-Jesteśmy umówieni dopiero na wieczór, mam nadzieję, że do tej pory skończymy pracę.
Uśmiechnęłam się.
-Jakby coś nam wypadło to cię zastąpię, a ty pójdziesz na randkę.
-Dzięki- powiedziała Amy z uśmiechem i przytuliła mnie.
-No no no … Co to za czułości?
Odwróciłyśmy się w stronę drzwi. Stał tam James. ‘Co on tu robi?!’
-James?- zapytałam z niedowierzaniem.
-No nie mów, że już o mnie zapomniałaś - powiedział wesoło.- Nie widzieliśmy się raptem parę godzin.
Podbiegłam do niego i ucałowałam.
-Za co to?- zapytał z uśmiechem.
-Za to, że jesteś i za to, że dzisiaj walentynki- odpowiedziałam.
-Chodź!- powiedział i pociągnął mnie w stronę drzwi.
-Gdzie mnie ciągniesz? James… ja muszę pracować- powiedziałam wyrywając się.
-Nie martw się, ja cię zastąpię- powiedziała Amy.
-Dzięki- powiedziałam i wyszłam z Jamesem czując jak obejmuje mnie w pasie.
-Gdzie idziemy- zapytałam.
-Niespodzianka.
-Niespodzianka?
-Tak, dzisiaj walentynki i nie mogłem się powstrzymać żeby nie przygotować czegoś specjalnego.
-Specjalnego? Ale my nie mamy tyle czasu żeby wycho… co jest?
James otworzył drzwi które prowadziły do starej komórki z miotłami. Zaglądnełam tam. Było tak ciemno że nic nie zobaczyłam.
-Dobrze się czujesz?- zapytałam- chcesz żebym weszła do schowka z miotłami?
-Lily, wejdź to zobaczysz- powiedział i wepchnął mnie do środka.
Weszłam i… nic nie zobaczyłam. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Po co mnie przyprowadził do schowka na miotły. Chwile staliśmy w milczeniu w ciemnościach. James trzymał mnie za rękę. Nie mogłam wytrzymać. Pomyślałam że albo natychmiast dowiem się o co chodzi albo wychodzę bo nie mam zamiaru tracić czasu na siedzenie w ciemnościach.
-Słuchaj James, nie wiem o co chodzi i albo mnie oświecisz albo wychodzę- powiedziałam wyrywając rękę z jego uścisku.
-Dzisiaj są walentynki- jego głos był spokojny i tajemniczy. Chociaż nie widziałam jego twarzy dobrze wiedziałam jaki ma teraz wyraz twarzy. Byłam pewna, że uśmiecha się zadowolony że nie wiem o co chodzi. Dobrze go znałam.
-Wiem, że są walentynki, ale czy to znaczy, że musimy je spędzić tu?
-Jeszcze chwilę, poczekaj… - Nie chciałam czekać.
-No wiesz, może jestem jakaś dziwna ale nie uważam żeby siedzenie w ciasnej komórce w walentynki było romanty…
Zapaliło się światło.
-… czne- dokończyłam.
Wreszcie coś zobaczyłam. A co to było? Pomieszczenie które ukazało się moim oczom wcale nie wyglądało jak komórka na sprzęt. Był to przytulny pokój z Wiszącymi serduszkami i aniołkami na ścianach i suficie. Na środku stał stół z różnymi potrawami, dwa kieliszki, butelka jakiegoś wina i kwiaty… tak leżał tam bukiet różowych lilii, moich ulubionych kwiatów, oraz dwie duże białe świece mieniące się złotą poświatą. To wszystko wyglądało tak pięknie, że mogłam tak stać i patrzeć przez wieki. James złapał mnie ponownie za rękę. Poczułam jak ciepła fala przeszywa mnie całą od dłoni aż po stopy i głowę. Ta sama fala ciepła i miłości, ta sama którą czułam wtedy na balu. Na balu na którym byliśmy razem. Na balu na którym pierwszy raz dotarło do mnie, że kocham Jamesa. Czułam jakby ten moment wrócił, jakbym ponownie się w nim zakochała. Ale jak to możliwe? Przecież ja go cały czas kocham. A jednak teraz czułam jakby miłość ta działała ze zdwojoną siłą. Jakby była większa i większa aż w końcu miała mnie rozsadzić. I właśnie wtedy zrozumiałam na czym polega wielkość dnia zakochanych. Wielkość Walentynek. Polega ona na tym, że tego dnia przeżywamy wszystko ze zdwojoną siłą, nasze uczucia stają się mocniejsze, zakochujemy się ponownie przez co miłość staje się mocniejsza. Bo im więcej razy się zakochujemy tym mocniej kochamy. Bo miłość jest nam potrzebna jak powietrze jak słodycze jak czekolada… im więcej jej mamy tym chcemy mieć jej jeszcze więcej. A żyć bez  niej jest bardzo trudno…
-Podoba ci się?- James wyrwał mnie z moich rozmyślań nie odpowiedziałam. Bałam się, że cokolwiek powiem nie będzie odzwierciedlało tego co czuję. Pocałowałam go, bo to jedynie mogło pokazać co tak naprawdę czułam…

***
-Kocham cię, wiesz?- powiedziałam pijąc powoli wino.
James uśmiechnął się w tle grała cicho muzyka.
-Też cię bardzo kocham, skarbie.
-Jak to zorganizowałeś?- nie mogłam powstrzymać swojej ciekawości.
-Jak się czegoś bardzo chce to nic nie jest niemożliwe, a ja bardzo chciałem zjeść z tobą walentynkową kolację. Nie mogliśmy nigdzie wyjść. Więc postanowiłem, ze tu ją zorganizuje. No i chyba nie jest źle, prawda?
-Jest cudownie- powiedziałam entuzjastycznie.
-Lily…- zaczął James.
-Tak?
-Bo… co z naszym ślubem? Jest dalej aktualny?
Milczałam. Tyle się wydarzyło. Tyle złego. Tyle dobrego. Zupełnie zapomniałam o naszym ślubie. Zapomniałam, że zgodziłam się zostać żoną Jamesa . Zapomniałam? Może nie zapomniałam, ale zrzuciłam to na dalszy plan. Wiedziałam jedno, że bardzo chciałam zostać jego żoną. Teraz, natychmiast. Albo może nie… musimy poczekać… przygotować się. To musi być wyjątkowe wydarzenie. Spojrzałam w jego oczy, oczy które tak bardzo kocham.
-Głuptasie…- powiedziałam prawie szeptem.- Jasne, że to aktualne. Bardzo chcę zostać twoją żoną, pragnę tego jak niczego innego i nic tego nie zmieni.
James uśmiechnął się. Nagle moja uwaga została zwrócona na piosenkę która właśnie zaczęła lecieć. Te słowa…

I could stay awake just to hear you breathing

Watch you smile while you are sleeping

While you’re far away and dreaming

I could spend my life in this sweet surrender

I could stay lost in this moment forever

James widocznie myślał o tym samym co ja, bo zapytał
-Pamiętasz?
Kiwnęłam głową. Pamiętałam. Jak mogłabym zapomnieć? Ta piosenka cały czas jest w mojej głowie. Jest ze mną kiedy zasypiam, kiedy się budzę. To nasza piosenka. Piosenka która zawsze będzie mi przypominać o Jamesie i o tamtym wieczorze. Tamtym balu kiedy po raz pierwszy w tańcu pocałowaliśmy się. James powoli wstał wziął mnie za rękę i zaprowadził w wolne miejsce. Miejsca do tańca. Zaczęliśmy tańczyć. To wszystko było takie piękne. Najlepsze walentynki jakie kiedykolwiek miałam…

***

Tańczyliśmy tak przytuleni przez długi czas. A ja całkiem zapomniałam, że zegar dalej bije. Nie myślałam o mijających minutach, godzinach. W końcu się opamiętałam.
-Amy!- szepnęłam i wyrwałam się z objęć Jamesa. Jego zdziwiony wzrok spotkał się z moim przerażonym wzrokiem.
-Która godzina?- zapytałam szybko.
-18- odpowiedział.

Bez słowa pocałowałam go na pożegnanie i pobiegłam w stronę drzwi. Biegłam przez schody modląc się, żeby Amy mnie nie zabiła. Czułam się jak Kopciuszek uciekająca z balu gdy zobaczyła która godzina. Tylko, że nie zgubiłam pantofelka. Nie musiałam, bo mój książę był przy mnie, cały czas.

*********************************************************************************



13 komentarzy:

  1. Swietne! Dobrze zorganizowalas ta randke. No i nastroj lily sie poprawia i dobrze. Glupia praca.czekam na nastepny rozdzial. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dobra i tak wiem że to ty! :D

      Ps. Założyłam swojego bloga. Serdecznie zapraszam, ale do niczego nie zmuszam:
      http://harry-and-ginny.blogspot.com/

      Pss. Mogłabyś usunąć weryfikację obrazkową?

      Usuń
    2. To był James. Ja tylko odrobinkę pomogłam.
      Jestem zobowiązana wejść i na pewno to zrobię !
      Szczerze, nie znam się na tym. Poszukam ale nic nie obiecuję.

      Usuń
    3. co do weryfikacji wchodzisz w ustawienia --> posty i komentarze ---> Tam ci się pojawi do komentarzy kilka opcji i wśród nich ,,włącz weryfikację obrazkową" zmień na wyłącz. :> oczywiście na końcu zapisz zmiany. :>

      Usuń
    4. Okey! :D Nie mogę się doczekać rozdziału :)

      Usuń
  2. Świetny rozdział :) Czekam na kolejny. Zapraszam do mnie
    http://czasyhuncwotow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i jestem zobowiązana zajrzeć na twój blog *_*

      Usuń
  3. No nie. Miał być w poniedziałek rozdział i dalej go nie ma! :( No ale poczekam jeszcze trochę :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam natłok zadań, sprawdzianów, kartkówek :( za to w sobotę będą aż 3 nowe notki :) Myślę że tym nadrobię zaległości ....

      Usuń
  4. Czytam czytam czytam i jest suuuuuper :)
    idę dalej czytać

    OdpowiedzUsuń