sobota, 19 stycznia 2013
11. Listonosz
‘ Co teraz? Co mam teraz robić? Iść do Dumbledora czy może lepiej nie? Jeśli już wie to nic nowego mu nie powiem, nie pomogę mu. Lepiej się nie mieszać. Co będzie to będzie.’ Takie rozmyślania męczyły mnie przez całą noc i teraz dzień. Siedziałam przed oknem i gapiłam się jak zabiegani mugole zajęci są swoimi sprawami. ‘Jacy oni są szczęśliwi’ -pomyślałam ‘żyją sobie w tym swoim poukładanym świecie i nie martwią się, że widzieli coś co może się wydarzyć, nie wierzą w przepowiednie i wróżby’ Moje ponure rozmyślania przerwał krzyk Amy.0
-Lily! Lily chodź szybko!- krzyczała.
Zanim zdążyłam wstać od okna, ona już stała w drzwiach. Minę miała bardzo zadowoloną oczy jej błyskały entuzjazmem. Zdziwiona zapytałam.
-O co chodzi? Co się stało? - Amy odpowiedziała szeptem
-Zgadnij kto jest w drugim pokoju.
-Nie wiem… kto? -Amy uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Mugol.
Byłam tak zdziwiona, że przez parę sekund nie mogłam wydusić z siebie słowa. W końcu stwierdziłam.
-Amy, oszalałaś.
-Nie, naprawdę jest tam, sama zobacz- powiedział i zaciągnęła mnie pod drzwi pokoju przez drzwi zobaczyłam chłopaka, który siedział na fotelu i rozglądał się beztrosko.
-Amy, co mugol robi w naszym mieszkaniu!- powiedziałam trochę za głośno.
Amy szybko mnie uciszyła i zaprowadziła z powrotem do naszej sypialni.
-Fajny nie?- zapytała Amy wyraźnie zachwycona faktem, że spotkała mugola. - Nigdy wcześniej nie rozmawiałam z prawdziwym mugolem.
-Co on tu robi?- zapytałam.
-Przyszedł- odpowiedziała spokojnie. - Przyniósł ci list. Swoją drogą to dziwne, że nie użył sowy…
-Amy to mugol! Oni nie używają sów.
-A czego?
-Sami je noszą.
-Przecież to głupie, noszą sobie nawzajem listy?
-Tak, jest taki zawód nazywa się listonosz i on nosi listy. Ale co on robi u nas?
-Przyniósł ci list- powiedziała podając mi list z szerokim uśmiechem.
Dla niej może było to coś nadzwyczajnego, bo nie miała w rodzinie żadnego mugola, ale ja miałam w rodzinie samych mugoli i wiedziałam, że z tej wizyty nie wyniknie nic dobrego.
-Zostawiłaś go samego w naszym pokoju…? –zapytałam powoli.
Nagle uśmiech Amy zniknął z jej twarzy.
-Myślisz, że to nie dobrze,
-Biorąc pod uwagę, że w tamtym pokoju znajdują się nasze różdżki, księgi zaklęć i pełno innych magicznych przedmiotów to tak, raczej nie jest dobrze - szybko pobiegłyśmy do owego listonosza. Niestety on zdążył już obejrzeć wszystkie dziwactwa, które tam były. Gdy nas zobaczył popatrzył na nas z przerażeniem. Szybko wstał i rzucił się w stronę drzwi.
-To nie tak jak Pan myśli, niech Pan pozwoli nam wytłumaczyć- krzyknęłam w jego stronę. Niestety, chłopak nie chciał mnie słuchać.
-Nie możemy pozwolić, żeby wyszedł zanim mu tego nie wytłumaczymy- powiedziałam i pobiegłam go zatrzymać.
-Proszę Pana my tylko… niech Pan nas posłucha…- powiedziałam i zagrodziłam mu drogę do drzwi.
-Nie mam zamiaru was słuchać, wy … dziwolągi – powiedział i odepchnął mnie od drzwi w tej samej chwili zobaczyłam jak upada na ziemię. Amy trzymała różdżkę i z przerażeniem patrzyła to na mnie to na nieruchomego listonosza.
-Co teraz- spytała po chwili.
-Nie mam pojęcia- odpowiedziałam szczerze.
-Myślisz, że mogą wywalić nas z ministerstwa za coś takiego.
-Za zaatakowanie mugolskiego listonosza? Tak.
-Ja nie chcę- powiedziała ze łzami siadając na fotelu.
-Może jeszcze nie wiedzą- powiedziałam z nadzieją przeskakując przez nieruchomego chłopaka by podejść do przyjaciółki.
-Ja chciałam tylko poznać jakiegoś mugola, nie chciałam…- powiedziała szlochając.
-Nie martw się wymyślimy coś- powiedziałam pocieszając ją choć sama nie wierzyłam w to co mówiłam.
Nagle ktoś zapukał. Obie nas ogarnęła panika.
-Co teraz, to koniec, już tu są, już wiedzą- powiedziała Amy płacząc jeszcze bardziej Nie wiedziałam co robić, ale wiedziałam, że trzeba działać szybko. Wyczarowałam niewidzialne nosze i powiedziałam do Amy.
-Zanieś go do drugiego pokoju i wymyśl coś, a ja spróbuję ich jakoś zatrzymać. Amy pokiwała głową i zrobiła to co mówiłam. Ja powoli podeszłam do drzwi.Serce biło mi jak oszalałe. Chwilę przed nimi stałam z położoną ręką na klamce, potem powoli otworzyłam drzwi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Awwwww *o*.
OdpowiedzUsuńO matko! Jakie swietne i te napiecie ;d.
Czekam na kolejny. Oby byl jak najszybciej ;)
Cudnie <3
Dziękuję Tonks :** Będzie w swoim czasie :)
OdpowiedzUsuń