Za drzwiami stał…
-Potter!- krzyknęłam zdziwiona i westchnęłam z ulgą.
James stał przed drzwiami i widocznie chciał mnie przeprosić za to, że wczoraj obściskiwał się z tą dziewczyną w ministerstwie.
-Lily… ja chciałem cię przep… – nie dokończył bo wciągnęłam go do środka i rozglądając się czy na korytarzu nie ma nikogo zamknęłam drzwi. -Lily co jest?- zapytał zdziwiony James.
-Lepiej nie mówić- odpowiedziałam prowadząc go do pokoju gdzie była Amy.
-Jeśli chodzi o wczoraj to sama wiesz, że musiałem ją jakoś zająć, a to był najlepszy… kto to jest?! – krzyknął zdziwiony widząc listonosza nieruchomego na podłodze.
-Listonosz, widział nasze różdżki więc musiałyśmy jakoś go zatrzymać- odpowiedziałam.
-Wiecie, że jesteście w poważnych tarapatach- powiedział James.
-Wiemy- powiedziałam przytulając się do niego.- Co mamy teraz zrobić?- zapytałam.
-Nie wiem, może wymazać mu pamięć.
To było najlepsze co mogliśmy wtedy zrobić, wymazać mu pamięć i sprawić żeby wszystko zapomniał. Tylko jak?
-Pamiętacie jakieś zaklęcie- zapytałam modląc się w duszy, żeby odpowiedz była twierdząca. Niestety oboje potrząsnęli głową.
-To mamy problem.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu zastanawiając się co zrobić. W końcu odezwał się Potter.
-Może zawołam Łapę?
-A on zna jakieś zaklęcie?- zapytała z nadzieją Amy
-Nie wiem, ale warto zapytać.
-To idź po niego- powiedziałam. James wyszedł, a ja spojrzałam na tego biednego, sztywnego chłopaka. Mogłyśmy pozwolić mu wyjść miałybyśmy mniejsze kłopoty. Po chwili do pokoju wszedł James i Syriusz. Widocznie Potter opowiedział już mu co się stało, bo nie był zdziwiony.
-I co chcecie żebym wymazał mu pamięć…- powiedział powoli. Wszyscy pokiwaliśmy głową. -Gdyby był tu Lunatyk to na pewno dałoby się coś z tym zrobić.
-Ale nie ma go-powiedziałam.
-To fakt- stwierdził Syriusz. -Ale ja wam nie pomogę.
- Dlaczego?- zapytała Amy.
-Nie znam żadnego zaklęcia na wymazywanie pamięci, wiecie że to zaklęcie przeznaczone tylko dla nielicznych.
-Wiemy, ale przecież wy jesteście huncwotami- powiedziałam.
-To fakt- powiedział Syriusz.
-Dla was nie ma przeszkód, nie ma zakazów i teraz chcesz mi powiedzieć, że nie znacie prostego zaklęcia na wyczyszczenie pamięci.
-Tak
-to wielkie dzięki za pomoc, Amy niestety musimy sobie same poradzić.
-Czekaj, czekaj spokojnie nie gorączkuj się tak, możemy spróbować wam pomóc.
-Jak?- zapytałam.
-Bardzo was lubimy dlatego możemy pożyczyć wam naszą tajną księgę zaklęć, prawda James ?- James pokiwał ochoczo głową.
-Jaką księgę?
-A… to dawne czasy, kiedyś jeszcze w Hogwarcie zwinęliśmy ją z biblioteki, ale to wielka tajemnica i nie możecie jej nikomu wyjawić- to powiedziawszy wyjął z kieszeni małą książeczkę o wymiarach pudełka do zapałek. Wzięłam ją do ręki i obejrzałam.
-Black ty sobie żarty robisz, a my już myślałyśmy, że nam pomożesz, weź tą swoją „księgę” i idźcie już – powiedziałam oddając mu małą księgę.
-Wytłumacz jej bo ja już nie mam siły- zwrócił się do Pottera.
-Lily, to jest prawdziwa księga tylko zmniejszona, żeby można było ją łatwo schować, pokaż ją na chwilę- powiedział wyciągając rękę po miniaturową książeczkę.
Gdy mu ją dałam, wyciągnął różdżkę i nie wydając z siebie głosu wymówił jakieś zaklęcie. Momentalnie książeczka zamieniła się w wielką, starą i grubą księgę zaklęć. Amy i ja gapiłyśmy się oniemiałe.
-No, i oto ona- powiedział James kładąc ją na stole.
Obie rzuciłyśmy się w stronę księgi po paru minutach znalazłyśmy odpowiednie zaklęcie i wymazałam pamięć temu listonoszowi. Na początku nie wiedział gdzie jest i był trochę oszołomiony, ale powiedziałyśmy mu, że przyniósł nam list i zemdlał. Wspomniałyśmy też, że za ciężko pracuje i powinien wziąć sobie parę dni wolnego. Chłopak dziękując nam wyszedł. A po chwili Amy pod pretekstem pójścia do sklepu wyszła za nim. Syriusz wziął księgę zmniejszył ją z powrotem do poprzednich rozmiarów i wyszedł mówiąc, że musi coś załatwić. Zostałam sama w pokoju z Jamesem. Przez chwilę patrzył na mnie, a potem powiedział.
-Wież, że cię bardzo kocham?
-Mimo mojego zbyt porywczego charakteru?- zapytałam zbliżając się do niego.
-Twój porywczy charakter kocham najbardziej.
-A wiesz co ja najbardziej w tobie kocham?- zapytałam. Przyłożyłam obie dłonie do jego klatki piersiowej a on obją mnie w talii.- To, że zawsze jesteś przy mnie i zawsze mogę na ciebie liczyć- powiedziałam i pocałowałam go w usta.
***
Amy wróciła bardzo późno jednak ja jeszcze nie spałam, siedziałam w kuchni i piłam herbatę.
-Coś długo byłaś w tym sklepie- powiedziałam uśmiechając się.
-A bo wiesz, po drodze spotkałam Mike’a.
-A kto to Mike?
-Ten listonosz.
-Gadałaś z nim?
-No tak się jakoś złożyło i wiesz jaki on jest fajny. Nie dość, że mądry to jeszcze taki delikatny i przystojny.
-Amy…- powiedziałam patrząc na nią znacząco.
-No co? Wiem, że to mugol, ale mugole też mogą być fajni, nie?
Uśmiechnęłam się do niej a ona do mnie.
-Siadaj zrobię ci herbatę, a ty mi wszystko opowiesz.
Amy usiadła i opowiadała mi o nim przez pół nocy. W końcu kiedy już wszystko powiedziała, zapytała.
-A co to był za list, który ci przyniósł? Od twoich rodziców?
Przez to całe zamieszanie zupełnie zapomniałam o liście który dzisiaj dostałam. Sama zastanawiałam się od kogo może być, przecież rodzice mimo, że tego nie lubili, zawsze wysyłali mi listy przez sowę. Poszłam do pokoju i przyniosłam list do kuchni.
-No.. od kogo?- zapytała zniecierpliwiona Amy.
Powoli odwróciłam kopertę tam gdzie napisany był nadawca. List był od mojej siostry, Petunii.
Dziewczyno zlituj sie!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co jest w liscie *o*
Kochamkochamkocham! <3
Jutro, raczej dzisiaj bo jest 00.29 jest notka !!!!! Myślę że nie będziesz zawiedziona tym co w liście będzie. Ale co się będzie działo potem !!! Heh aż żal Ci wspominać bo za dużo się dowiesz :) Buziaki i pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńAwww..jaka ja jestem ciekawa ;p *o*
OdpowiedzUsuń