niedziela, 27 stycznia 2013

15. Ślub.

-Lily! Lily obudź się zaspałaś!

 -Co…?- powiedziałam nieprzytomnie otwierając jedno oko.

Amy stała przed łóżkiem i krzyczała żebym wstała.

 -Zaspałaś.

-Zaspałam?- zapytałam zdziwiona nie wierząc własnym uszom. - Która godzina?

-Już 10, wstawaj Lily!- powiedziała zdzierając ze mnie kołdrę.

-Amy… o ile pamiętam ślub jest na 14- powiedziałam próbując znowu zasnąć.

-No właśnie!- krzyknęła nie dając za wygraną.- Zanim się wystroisz to już będzie po ślubie

 -Przecież mam już wszystko przygotowane.

-Ty nic nie rozumiesz! Dzisiaj jest wyjątkowy dzień- powiedziała z dziwnym uśmiechem.

Nie wiedziałam o co jej chodzi i szczerze mówiąc nie obchodziło mnie to. W tamtym momencie marzyłam tylko żeby znowu położyć się w łóżku pod ciepłą kołderką i udać się w krainę snów. Niestety, tego dnia nie było mi chyba dane długo spać.

-Lily!!!!! Wstawaj!!!!- krzyknęła Amy.- Nie słyszałaś dzisiaj jest dla ciebie bardzo ważny dzień!

-Wiesz, chyba dzień ślubu mojej siostry nie jest dla mnie aż tak ważny, różni się tylko tym, że…

-Nie o to chodzi. Dzisiaj James….- oczy Amy nagle zrobiły się ogromne, zatkała sobie usta ręką i patrzyła na mnie z przerażeniem.

-Co zrobi dzisiaj James? Wiesz coś o czy ja nie wiem?- zapytałam podejrzliwie.

Amy potrząsnęła głową i zabrała się do robienia śniadania. Nic więcej nie mogłam z niej wyciągnąć. Ciekawe co takiego miał zrobić dzisiaj Potter?



***


Rzeczywiście, tak jak mówiła Amy, ledwo się ubrałam i przygotowałam do wyjścia, już w drzwiach stał James czekając na mnie. Wyglądał bardzo przystojnie w tym garniturze. Podeszłam do niego, a on uśmiechnął się do mnie, powiedział że pięknie wyglądam i dał mi piękną czerwoną róże. Potem pożegnaliśmy się z Amy, ona życzyła nam dobrej zabawy i już byliśmy w samochodzie jadąc do domu moich rodziców w którym miał się odbyć ślub. Jechaliśmy w milczeniu, nie mogłam zdradzić, że wiem o niespodziance którą szykuje mi Potter, ale cały czas myślałam o tym. Co to mogło być? W końcu odważyłam się poruszyć temat, który od dawna nie dawał mi spokoju.

-James… Wiesz, że na ślubie będą moi rodzice?

-No, to raczej normalne w końcu to ślub ich córki.

-Będzie tam mój tata.

-Domyślam się- stanęliśmy na światłach, James spojrzał na mnie. -Lily, o co chodzi?- patrzył na mnie uważnie.

-Nie boisz się tego spotkania… z nimi?

-Boję się- znowu ruszyliśmy Potter dalej mówił.- Ale kiedyś musiało dojść do tego spotkania przecież kochamy się, a twoi rodzice mają prawo o tym wiedzieć.

-Tak…- jednak to nie rozwiało moich obaw.- Ty nie wiesz jaki mój ojciec potrafi być, do dzisiaj pamiętam jego spotkanie z pierwszym chłopakiem Petunii.

-Poradzę sobie- powiedział krótko.


***


Gdy byliśmy wreszcie na miejscu nadeszła ta chwila, której tak bardzo się obawiałam. Wysiedliśmy z samochodu i usłyszeliśmy uradowany głos mojej mamy.

-Lily kochanie, tak się cieszę, że już jesteście- uściskała mnie i spojrzała z zaciekawieniem na Jamesa.

Po chwili podszedł też mój tata. Dał mi buziaka i podał rękę Potterowi. Może mi się wydawało, ale jego uścisk był o wiele silniejszy niż zwykle. Gdy przedstawiłam Jamesa rodzicom. Zapadła niezręczna cisza. Tata piorunującym wzrokiem patrzył na mojego ukochanego, a James niczym nie zniechęcony rozglądał się dookoła uśmiechając się. W końcu odezwała się mama.

-Kochanie, może oprowadzisz Jamesa i poznasz go z niektórymi osobami, a ja z Lily pójdziemy zobaczyć jak tam Panna młoda ?- powiedziała zwracając się w stronę mojego ojca.

-Tak…- powiedział powoli, przyglądając się chłopakowi.- Porozmawiamy sobie, to chodźmy.

Potter przesłał mi pogodny uśmiech i poszedł za tatą. Wiedziałam, że nie jest mu teraz do śmiechu, dlatego ten uśmiech był dla mnie bardzo ważny. Skierowałyśmy się z mamą w stronę pokoju Petunii.

-To ktoś ważny dla ciebie- powiedziałam mama z lekkim uśmiechem.

Ja potwierdziłam to co powiedziała kiwnięciem głowy.

-Bardzo go kocham.

-On ciebie też, to widać. W końcu bez protestu udał się na rozmowę z twoim ojcem. A to na pewno nie było łatwe.

Uśmiechnęłam się blado.

-Nie martw się nie będzie tak źle- pocieszała mnie mama.

-Wiem, ale i tak się boję.

Weszłyśmy do pokoju gdzie stała Petunia, a właściwie leżała. Leżała i płakała. Dlaczego płakała? Z tego co zrozumiałam z jej łkania to bała się ślubu, mówiła, że sukienka jest brzydka i wszystko ogólnie jest beznadziejne. Kiedy udało nam się ją uspokoić i przekonać, że pięknie wygląda, zdecydowała się wyjść i udać do kościoła. Wyszłyśmy za nią i wsadziłyśmy ją do wynajętego, białego i ślicznie udekorowanego samochodu. Później zaczęłam szukać Jamesa. Przez dłuższy czas nie mogłam go znaleźć, zaczęłam już nawet myśleć co tata mógł zrobić z moim chłopakiem gdy wreszcie znalazłam go. Okazało się, że Potterowi bardzo spodobało się towarzystwo mugoli i właśnie rozmawiał, a właściwie rozśmieszał mojego kuzyna Sama. Gdy wreszcie udało mi się dojść do słowa i powiedzieć, że od dawna powinniśmy być już w kościele, ruszyliśmy w stronę samochodu.

-I jak było?- zapytałam niepewnie gdy wsiadaliśmy.

-Spoko- odpowiedział odpalając samochód.

Nic oprócz tego, że było ‘Spoko’ nie udało mi się dowiedzieć, więc stwierdziłam, że nie było tak źle i prawdopodobnie mam jeszcze chłopaka. Resztę drogi opowiadał mi jacy to mugole są fascynujący i ciekawi. Co takiego fascynującego jest w mugolach? Nigdy nie mogłam tego zrozumieć. Ślub był wspaniale zorganizowany. Było tak pięknie i wzruszająco, że aż się pod koniec rozpłakałam. Było to bardzo dziwne, bo nigdy nie przypuszczałam, że będę płakać na ślubie Petunii. Szczerze mówiąc to nawet nie przypuszczałam, że będę na jej ślubie. Na weselu też było bardzo fajnie. Poznałam wielu miłych ludzi i mniej miłe koleżanki Petunii, które nie traktowały mnie zbyt przyjaźnie. Poznałam też Vernona- męża mojej siostry i co mnie zdziwiło to to że okazał się być miły. Gdy wieczorem wszyscy już powoli rozchodzili się, James wziął mnie za rękę i zaprowadził do ogrodu. Wiedziałam, że postanowił powiedzieć mi to o czym wspominała rano Amy. Usiedliśmy na ławce przed moim domem. James złapał mnie za ręce i patrzył głęboko w oczy. Wiedziałam, że chce mi powiedzieć coś bardzo ważnego. Tylko Co to było?

 -Lily… –zaczął. - Wiesz, że jesteś mi bardzo bliska i kocham cię najbardziej na świecie i wiem… Jestem pewien, że to ty jesteś tą jedyna… Tą na całe życie, ostatnio było nam ze sobą bardzo dobrze i wiem, że to może trochę za wcześnie, ale uważam, że nie warto tego przeciągać…

 ‘Do czego on zmierza?’- pomyślałam.

-… chcę tylko zapytać czy zechciałabyś….

 Nie dowiedziałam się o co chodziło, bo nagle rozległy się straszne krzyki. Razem z Potterem wstaliśmy jakby ławka nas poparzyła. Pobiegliśmy na drugą stronę ogrodu. Panował tam kompletny chaos, wszyscy byli przerażeni i biegali we wszystkie strony i krzyczeli. Potter trzymając mnie kurczowo za rękę pociągnął w stronę dużej grupki osób wpatrujących się w coś będące koło okna domu moich rodziców. Gdy dopchaliśmy się do tego miejsca, zobaczyliśmy co takiego tak bardzo przeraziło wszystkich gości. Na ziemi leżała kobieta, była martwa, nie było widać żadnej krwi ani nic takiego. Najbardziej moją uwagę przykuły jej oczy, oczy przepełnione przerażeniem. Później zobaczyłam coś co przeraziło mnie jeszcze bardziej. Na ścianie widniał napis :

„ CZARNY PAN JEST JUŻ GOTÓW ZAPANOWAĆ NAD WSZYSTKIMI, JEST GOTÓW MORDOWAĆ I TORTUROWAĆ ABY TYLKO OSIĄGNĄĆ SWÓJ CEL, STRZEŻCIE SIĘ WSZYSCY JEGO WROGOWIE BO LORD VOLDEMORT NIE COFNIE SIĘ PRZED NICZYM, JEST NAJSILNIEJSZY I NIKT GO NIE POWSTRZYMA .”


*********************************************************************************


7 komentarzy:

  1. Wiem co chciał Potter, bhaha :D
    No, pisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh chyba łatwo się domyślić ale i tak trochę na to poczekamy :)

      Usuń
  2. No to obietnicę, którą złożyłam przed pięcioma minutami chyba trzeba dotrzymać :>
    Rozdział przecudowny, po prostu nie wiem jak to opisać *_* Wszystko opisujesz z taką perfekcją, że nawet jeśli mój dom zaczął by płonąć musiałabym doczytać do końca bo nie wytrzymałabym po prostu....
    No nie wiem jak cię jeszcze pochwalić... :> Cudowna jesteś :>
    Mam nadzieję, że ten komentarz trochę lepszy od poprzedniego :<
    I obiecuję, że jak ( od dzisiaj) mogę dodawać komentarze będę to robić zawsze by cię motywować !!
    ~Feniksa
    ps. Pomyliło mi się i ten sam komentarz jest również pod rozdziałem 14, bardzo przepraszam za mały spam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało, pod tamtym jest odpowiedź, więc przekierowywuję tam *_*

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie. *_*
    Ojojojoj jakie emocje!
    Nareszcie akcja z Voldziem ;p
    Kochamkochamkocham <3
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń